Poruszający, zarazem skromny i uroczysty, był pogrzeb śp. ks. Henryka Kietlińskiego, pallotyna, honorowego obywatela Wyszkowa, absolwenta z 1949 r. wyszkowskiego gimnazjum, którego kontynuacją jest nasze liceum. Uroczystości pogrzebowe odbyły się w Ołtarzewie, gdzie Zmarły ukończył seminarium duchowne. Mszy św. pogrzebowej, którą koncelebrowało ok. 100 księży, przewodniczył ks. abp Henryk Hoser.
8 marca przy trumnie ks. Henryka stawili się wszyscy, dla których był kimś ważnym i bliskim: rodzina, księża pallotyni, siostry zakonne, kombatanci, delegacje zaprzyjaźnionych szkół, przedstawiciele ziemi wyszkowskiej.
Ks. Henryk Kietliński, urodzony 6 listopada 1932 r. w Leszczydole-Nowinach, zmarł 4 marca 2017 r. w Warszawie, przeżywszy 84 lata, w tym 65 lat w zakonie pallotynów i 59 lat w kapłaństwie.
– On był człowiekiem, który nigdy nie potrafił przejść obojętnie obok kogoś. Zawsze chciał go pozdrowić, porozmawiać – wspominał ks. Zenon Hanas, przełożony Prowincji Chrystusa Króla Stowarzyszenia Apostolstwa Katolickiego.
Złote nici życia
Eucharystii przewodniczył ks. abp Henryk Hoser, który poznał ks. Henryka jeszcze w seminarium, właśnie w Ołtarzewie. Zmarłego uznał za wybitnego przedstawiciela trzeciego pokolenia polskich pallotynów, które już odchodzi. W homilii zauważył, że trudne wojenne dzieciństwo przygotowało śp. ks. Henryka do późniejszych życiowych wyzwań. Wskazał na „kilka złotych nici” jego życia. Podkreślił ogromną rolę rodzinnego domu, z którego wyniósł głęboką wiarę oraz umiejętność, ze względu na posiadanie dwóch braci i czterech sióstr, nawiązywania kontaktu z drugim człowiekiem, oraz silny patriotyzm lokalny. Drugą złotą nicią była Jego wyjątkowa osobowość: – On był zawsze radosny, optymistyczny, serdeczny, życzliwy, niesłychanie gościnny, otwarty na innych. Miał przy tym wyjątkowy talent kultury języka, zarówno mówionego, jak i pisanego. Był mistrzem słowa. Skąd to się wzięło? Na pewno z wykształcenia, ale również z jego własnej pracy. Był otoczony zawsze nie setkami, a tysiącami książek.
Trzecią nić stanowi jego ogromna pracowitość na wielu polach, m.in. zajmował się nauczaniem młodzieży pallotyńskiej i świeckiej. Był też budowniczym kościołów, promotorem misji pallotyńskich, jako postulator przygotowywał procesy kanonizacyjne i beatyfikacyjne pallotyńskich męczenników.
Kolejną nicią było kapłaństwo. Przez 59 lat kapłaństwa odprawił ok. 21.500 Mszy św. Był znakomitym kaznodzieją i rekolekcjonistą.
Pożegnanie
Żegnający Zmarłego wypowiadali się o Nim z ogromną sympatią, ciepło i serdecznie, bo tak On odnosił się do nich i do środowisk, które reprezentowali. Dyrektor wyszkowskiego liceum Dorota Piotrowicz żegnała dawnego ucznia i wiernego przyjaciela szkoły, nie tylko obecnego na ważnych uroczystościach, ale i na co dzień interesującego się życiem swojej dawnej szkoły. – Ks. Henryk wnosił do tych spotkań atmosferę serdeczności i humoru, niekiedy rozbrajającego dystansu do siebie – przypomniała. – Zawsze z rozrzewnieniem wspominał swych dawnych nauczycieli i wychowawców, a także kolegów szkolnych, których doświadczyły tragicznie wojna i trudne czasy powojenne. Potrafił o nich wszystkich opowiadać, okazując wdzięczność za to, czego się od nich nauczył.
„...w tym życiu
Nic straconego nie ma – na jawie ni w skryciu,
I żadna łza, i żadna myśl, i chwila, i rok
Nie przeszły, nie przepadły, ale idą wiecznie”
– zakończyła fragmentem wiersza Cypriana Norwida, ulubionego poety ks. Henryka, wyrażając przekonanie, że Jego kapłański trud zostanie wynagrodzony.
Po Eucharystii procesja z ciałem Zmarłego przeszła na cmentarz parafialny. Spoczął w kwaterze pallotyńskiej, przy asyście i salwie honorowej wojska.
Elżbieta Borzymek