Bożena Zofia Kachel swój pierwszy tomik wierszy „Korzenie mojego drzewa” promowała w bibliotece miejskiej 26 listopada. Wspominała też lata spędzone w Marianowie i Wyszkowie oraz swój ponad 20-letni pobyt w pięknej Katanii we Włoszech. Spotkanie wzbogaciły muzyką Fryderyka Chopina w wykonaniu Mateusza Knajpa oraz wiersze, które czytały autorka i dyrektor biblioteki.
Spotkanie, a właściwie rozmowę z poetką, prowadziła dyrektor biblioteki Małgorzat Ślesik-Nasiadko Bożena Zofia Kachel jest z wykształcenia filologiem. Pisze wiersze i opowiadania. Współpracuje też m.in. z biuletynem informacyjnym „Polonia Włoska”. Obecnie jest tłumaczką, udziela lekcji włoskiego, rosyjskiego i polskiego, współpracuje z serwisem informacyjnym „Wiadomości 24”. Wiele podróżuje, jest też przewodnikiem i pilotem wycieczek.
Urodziła się w Wyszkowie. Po maturze w wyszkowskim ogólniaku od razu podjęła pracę jako nauczycielka najpierw w szkole, potem w przedszkolu. W 1992 r. zdecydowała się wyjechać do Włoch, do pięknej Katanii na Sycylii. Po ponad 20 latach na dłużej przyjechała do kraju, mieszka w Warszawie.
- Bardzo mi miło, że tak licznie państwo przyszli na spotkanie ze mną, a właściwie z poezją – zwróciła się do publiczności. – Uważam, że autor jest ważny, ale ważniejsza jest treść.
Tomik wierszy (bezrymowych) „Korzenie mojego drzewa” otwiera wiersz „Puszcza Biała”, który też jako pierwszy przeczytała autorka na spotkaniu. Kończą go piękne, wzruszające słowa:
Z daleka: mały punkt
na mapie świata,
na mapie Europy,
rozrasta się na mapie Polski,
olbrzymieje w moim sercu...
Puszcza Biała!
Dlaczego więc wyjechała? – Coś utknęło w sercu po pierwszym wyjeździe, krótkim, typowo turystycznym – wyznała. – Niby miał to być wyjazd na rok, a okazał się nieco dłuższy. Powodów było wiele. Sycylia jest piękna, ale Polska jest najpiękniejsza.
We Włoszech nie próżnowała, jak sama przyznała, pracować lubi. Ukończyła studia na Wydziale Języków i Literatury Obcej na Uniwersytecie w Katanii. Została pracownikiem Konsulatu Generalnego. Bardzo angażowała się w utrzymywanie kontaktów polsko-włoskich. W 2009 r. związała się z międzynarodowym Stowarzyszeniem Kulturalnym „Dagome”, które zajmuje się organizacją imprez zbliżających różne kraje do siebie.
Jako poetka zadebiutowała w 2008 r. we włoskim dwutygodniku „Nasz Świat”.
- Prawie od dziecka piszę – wyznała – no i wkładam do szuflady. Przeglądam, potem coś poprawiam, znowu myślę o tym, żeby pisać.
Wyjawiła, że natchnieniem twórcze nawiedza ją najczęściej przed zaśnięciem, pod prysznicem i w kuchni, gdy jest sama i coś gotuje.
– Pod prysznicem gorzej zapisać, ale wena twórcza łatwiej przychodzi – zdradziła. – Powstanie wiersza to trochę dłuższa historia. Rzadko się zdarza tak, żeby coś, co przyjdzie na myśl, poeta mógł zapisać bez poprawki.
Pierwsze wiersze pisała, wędrując przez kwitnące łąki, do szkoły podstawowej, ale te się nie zachowały. Natomiast czasów liceum i lekcji historii sięgają początki wiersza „Liście”. Języka polskiego w liceum uczyła ją Ewa Cudna-Dąbrowska, która prowadziła też kółko teatralne, do którego pani Bożena należała przez całe liceum: – Bardzo lubiłam recytować, w którymś roku zajęłam III miejsce w konkursie poezji Norwida
Elżbieta Borzymek