Stanisław MAREK Ziemiecki, człowiek, który angażował się w życie rodzinnego miasta – Wyszkowa, zmarł nagle 9 sierpnia 2019 roku. Miał 71 lat.
Marek Ziemiecki urodził się 13 listopada 1947 roku. Jego rodzicami byli Wacława i Stefan Ziemieccy. Ukończył wyszkowskie Liceum Ogólnokształcącego, maturę uzyskał w 1965 roku. Wtedy nie za wiele czasu poświęcał na naukę, bo pochłaniał go sport. Trenował z sukcesami biegi na krótkich dystansach pod okiem nauczyciela w-f w liceum Janusza Bielskiego. Był mistrzem Polski młodzików w biegu na 100 m. Jednak w efekcie udało mu się pogodzić naukę ze sportem. Dostał się na studia. Ukończył Szkołę Główną Gospodarstwa Wiejskiego, wydział technologii drewna. Jeszcze będąc studentem, zaczął pracować jako nauczyciel w Centrum Kształcenia Ustawicznego. Po studiach podjął pracę w Wyszkowskiej Fabryce Mebli i Urządzeń Wnętrz. Najpierw pracował w inwestycjach, m.in. został oddelegowany do Ostrowi Mazowieckiej, gdzie uczestniczył jako jeden z kierowników w tworzeniu i budowie wyszkowskiej fabryki nr 2. Gdy oddano ją do użytku, wrócił z rodziną do Wyszkowa. W fabryce został głównym specjalistą ds. jakości.
Od połowy lat 80. był dyrektorem tartaku w Dalekiem. Niemal połowę lat swojej pracy zawodowej poświęcił firmie BizeA z siedzibą w Piasecznie, gdzie był bardzo ceniony i skąd przeszedł na emeryturę.
Z Wyszkowem czuł się ogromnie związany. – Tym miastem żył, doskonale znał wyszkowskie sprawy – mówi szwagier Zmarłego Roman Składanowski. – Jego marka wyszkowskości była autentyczna: „jestem z tego miasta, tu żyję”. Był radnym i przewodniczącym komisji rady w połowie lat 80. Propozycję, by został naczelnikiem miasta, odrzucił.
Przez trzy kadencje działalności Towarzystwa Ziemi Wyszkowskiej, które powstało w 1976 roku, był jednym z jego wiceprezesów. Towarzystwo zainicjowało m.in. wydanie monografii „Dzieje Wyszkowa” autorstwa Dionizji Gimpel, nadanie jednemu ze statków PŻM nazwy M/S „Wyszków”, budowę biblioteki publicznej. Marek Ziemiecki był też w kierownictwie komitetu budowy pomnika Cypriana Kamila Norwida (dłuta artysty z Ostrowi Maz. Zdzisława Skoczka), który stanął w 1983 roku w parku miejskim, jednego z pierwszych pomników poety w kraju (stąd syn Marka Ziemieckiego Bartek ma na drugie imię Cyprian).
Był przewodniczącym komitetu organizacyjnego obchodów 80-lecia Liceum Ogólnokształcącego, które odbywały się w 1994 roku i tak naprawdę zapoczątkowały systematyczne kontakty absolwentów ze swoją szkołą. Są one kontynuowane poprzez kolejne zjazdy absolwentów, spotkania roczników, klas, a także absolwentów z obecnymi licealistami.
Miał wiele pasji. Był kibicem Bugu Wyszków, wędkarzem oraz hodowcą ryb. Lubił spędzać czas na działce w Tuchlinie, gdzie jego sąsiadami byli m.in. śp. prof. Zbigniew Religa (minister zdrowia, wybitny kardiochirurg, jako pierwszy w Polsce przeprowadził udany przeszczep serca) i śp. Marian Leśniewski, dziennikarz Radia Kierowców i Radia Truck. Z prof. Religą zaprzyjaźnił się. Pływali razem na ryby, a profesor w jego stawie łapał ryby sportowo.
Jeszcze rano w czwartek wypił kawę z jedną ze swoich licealnych koleżanek, porozmawiali, powspominali. Śmierć przyszłą niespodziewanie...
Marek Ziemiecki pozostawił rodzinę, którą kochał i z której był bardzo dumny – żonę Grażynę, od czterech pokoleń wyszkowiankę, lekarkę – pierwszą kardiolog w Wyszkowie, która tworzyła oddział kardiologiczny w wyszkowskim szpitalu i przez wiele lat była jego ordynatorem, troje dzieci, Wojciecha, Joannę i Bartosza, z rodzinami, pięcioro wnucząt, a także brata Dionizego z rodziną.
Będzie nam go brakowało.
Opr. EB